tam gdzie starzy wino pili
jeden wypił cztery szklany
drugi już jest bardzo schlany
młodzież patrzy się na wszystko
myśli: "zróbmy widowisko"
Bierze każdy po szklanicy
Pije raźno bez różnicy
Teraz nikt już się nie pyta
Czy to chłopak czy dziewczyna.
Teraz chłopcom wszystko jedno
Teraz widzisz bracie sedno!
Teraz chłopie bierze chłopie
Leży jakiś jak w okopie
Słyszę krzyki "gracja ważna! Już nie ważna orientacja!"
Ja nie pije ani łyka, bo mnie brak ogłady wzdryga.
Dziewczę rzuca śmiało pana i do pani spieszy schlana.
Ktoś pod stołem głośno chrapie,
Wino leje się bez miary!
Co mam zrobić? Wypić z czary?!
Ktoś mnie prosi, ja udaje ze tez pije bardzo "ładnie".
Mam ochotę już wychodzić...aż to! drzwi zamknięte! cóż mam robić?
ludzka ciżba się już zbiera...teraz orgia prawie pewna.
jak mam uciec? Dam wam słowo…zrobiło się nie wesoło...
wzięłam czarę w ręce śmiało, wzięłam kilka łyków żwawo.
Trunek to był wyjątkowy. Elegancją przesycony.
Francją mi tu zaleciało, więc napiłam się go śmiało.
dziwne rzeczy...smakowało. w głowie szumi, śmiać się chciało.
straciłam równowagę, przewróciłam się na ławę,
stoczyłam się na podłogę i zasnęłam w tym bezładzie czyniąc siniak na swym "zadzie".
Pamiętajcie moi mili wino mąci stałość chwili,
chodź ja sens zmąciłam wiersza, nie żałuję...tylko zwężam
nie pij dużo człeku młody, bo na starość, kiedy wszystko traci trwałość
wino tylko pozostaje...jeśli przeje się za młodu zbraknie ci już tego tworu.