Zakazanego owocu nikt mi nie odbierze
W moich myślach wciąż jestem zdobywcą swoich pragnień
Niechcianą rzeczywistość smugą marzeń okrywam
Nieznanej przyszłości z obawą wyczekuję.
Obłąkańcza myśl wciąż zatruwa mój umysł
i jak narkotyk na chwilę przynosi ulgę.
Być tu i teraz męczy mnie przeokrutnie
Spraw przyziemnych niewolnicą się stałam.
Zapalę światło przed obawą cienia
lecz nie wiem czy w świetle nie zblednę bardziej
Zatruty organizm powszedniością codzienną
postawę bez walki przyjmuje niezmienną
Wyblakłe myśli
popękana skóra
jak mapa krótkiej historii mojego życia.
Przestrzeń wypełnia zapach różnorodnych kwiatów
- kiedyś bardziej ich woń odczuwałam.
Coś zmienić bym chciała,
na znak jakiś czekam...
Nadzieja jedynie w mym sercu została
Chociaż już dawno powinna czuć się niechciana.