miękkością łąki, pachnący kuchnią
uczyłam się pierwszych pacierzy
i tego, że Bóg wszystko widzi
musiał widzieć jak z jej ciepłych dłoni
wyfruwają gołąbki w sosie pomidorowym
i najlepsze na świecie ruskie pierogi
zwyczajem świętych
rozwiązywała dziadkowe problemy
przy partyjce milczącego remika
dziś wyjadając palcem nutellę
czuję jej łagodny uśmiech słany
z nieba wszelkiego wybaczenia