miałam być żoną, matką, poetką poddaną opiece<br />
poety( miłość odczytałam w jego trzewiach)<br />
"nie pamiętam zadanych przez matkę narodzin"... <br />
<br />
wypełniony wodą płodową nade mną klosz<br />
trzymał się na zeschłej pępowinie( czuć było puls) <br />
uciekłam w rzeczywistość by nie stracić siebie, nieporadnie<br />
wróciłam z elektrowstrząsem w głuchy świat <br />
<br />
za oceanem nie sprawdziłeś się w roli opiekuna <br />
nie podarowałeś mi wolności ( "od"erwania zwisając"ego") ja <br />
dwójka dzieci i pętla na szyi czasu twojej sławy i zdrad<br />
bez miłości słodkim wdechem na grzbiecie "ariel" <br />