bezwładny jak piórko, na wiatr wyrzucone,
bezradny, z opuszczonymi rękami
biernie patrzę, że nic nie ma między nami.
Smutek. Żal. Rozgoryczenie. Moi wierni towarzysze.
Umiem już z nimi żyć. Już sercem nie krzyczę.
Bo po co? Bo ufać nadziei,
to jak powierzyć skarb w ręce złodziei.
Prędzej, czy później odkrywasz,
że głupstwem jest to, co właśnie przeżywasz.
Sztuką życia jest dźwignąć się z upadku,
Sztuką życia - nie szukać przypadku,
lecz swoją siłą na skale budować.
Chcę mieć więcej sił, by w końcu stratować
uczucie, które ciągle tli się w głębi duszy...
Uda się?... Ja muszę je zagłuszyć.