tak to w niej płynę<br />
bezgranicznie ufam<br />
że nie utonę<br />
coraz dalej i dalej<br />
wody szafirowe<br />
kołyszą mną<br />
a ja wierzę<br />
ciągle wierzę<br />
zrywa się sztorm<br />
lecz czy to naprawdę sztorm?<br />
a może to moja wyobraźnia<br />
i wyimaginowane obicie<br />
szarej rzeczywistości?<br />
nawet jeśli to sztorm<br />
to ja i tak wierzę<br />
w mą kołyskę<br />
mała drewnianą kołyskę<br />
płynę, płynę i płynę<br />
przed siebie<br />
a przed siebie<br />
to znaczy gdzie?<br />
pytam się kołyski<br />
wychłostany kawałek drewna<br />
milczy<br />
milczy jak misto okrytę<br />
nieprzeniknioną nocą<br />
ja wiem<br />
drzemie w niej odpowiedź<br />
lecz przez zbitą gwoździami skrzynię<br />
nie wydobywa się żaden głos<br />
nawet niesłyszalny szept<br />
płynę, płynę<br />
wiedzę brzeg<br />
raduję się sam w sobie<br />
na widok brzegu<br />
lecz czy on jest przystankiem?<br />
a może końcem mej wędrówki<br />
morskiej wędrówki?<br />
dopływam<br />
czuję zapach piasku<br />
jestem jednak za mały i za słaby<br />
by stąpać po nim<br />
podchodzi do mnie kobieta<br />
podaje mi rękę i<br />
wyciąga na piasek<br />
tak to była<br />
odpowiedź, którą znała<br />
moja kołyska<br />
mała drewniana kołyska...