dzisiejsze jak zaplątane gęsto w moich włosach pająki
otarcia i otwarte rany na ciele pokazują wagę naszej niewinności
krwawiąca za każdym razem coraz mocniej
dziewicza niewinność bezwiednie trzyma mnie w niewoli
a trucizna sączy sie wprost z historii
do krystalicznie czystego nowego istnienia
opłacana cierpieniem i z bólem ofiarowana wolnosc
zatruwa pozbawiona nieomylnego instynktu obserwacji
z braku zwyczajnej konsekwencji działania wynikającej z zaniedbania?
liny których użyliśmy do budowy tratwy
zawiodą przy najmniejszym ruchu powietrza
I szczątki naszej świetności wylądują w paszczy rekina
skąpanego w południowym słońcu Morza Czerwonego...Oko kamery nie kłamie !!!