wynurzamy się nadzy i bezbronni
poddając bez reszty prastarym rytuałom
docieramy do ciemności by odzyskać światło
przemierzam niezliczone rzeki czasu
przeciekającego przez palce
by przymierzyć kolejny skafander uszyty na miarę
i znowu próbuje dogonić to stare tłuste słońce
ale tylko przylepiłem się do powierzchni nieskończoności
to, co wczoraj wydawało mi się wieczne
dziś jest w stanie rozkładu
grzebie w ziemi fragmenty czarnego płótna
upijając się posmakiem kruchego wspomnienia
chwil, które kiedyś zatrzymały czas
czy gdyby czas staną teraz w miejscu zapomniałbym o tym, że byłaś jak sen?