Biały Orzeł siadł na skale i was woła,
niech zabłysną wasze zbroje w szczerym słońcu,
odgłos kroków niech rozlegnie się dokoła.
Chociaż chabry już zakwitły, białe lilie,
żmije pełzną by świadectwo dać nieprawdy,
żółte róże się w nieswoje piersi biją
a pastuszka w grocie nie ma już od dawna.
Wyjdźcie z komnat kiedy tylko będzie świtać,
niecierpliwie i radośnie zarżą konie,
uśmiechnięte będą was dziewczęta witać,
blaskiem chwały błysną miecze w waszych dłoniach.
Niespodzianie wzleciał w niebo biały orzeł,
poszybował nad pastwiska i nad bory,
naraz giewont się przechylił i otworzył,
to rycerze już wychodzą, to już pora.