odlatuje w zapachu piwonii
a na trawie to my zakochani
otulamy miłością swe dłonie.
Strumyk szemrze nam wiersze do ucha,
słońce jakoś leniwie spogląda
i za nami przysiada i słucha,
potem z białych obłoków wygląda.
Nagą chwilę wiatr lekko unosi,
palce nasze już teraz tak śmiałe
zatapiają się w czułej rozkoszy
i oddechem gorącym muskają.
***
Pierwsze świerszcze z księżycem już wstały,
oczy swoje otarły zaspane,
całą noc pewnie będą nam grały
aż najczulszy nastanie poranek.