Oglądam spływające krople,
Wsłuchuje się w ich bębnienie
Miarowe i takie uspakajające.
Wpatruje się w płynące smugi,
Wsłuchuje w cisze przerywaną
Kaskadą nowych kropel.
Uderzają spokojnie o parapet.
Przez szybę widzę jak woda
Spływa nieprzerwanie
I nierównomiernie z chmur.
Ożywia zeschnięte trawy i liście
Dając im nowe życie.
Nagle nie ma okna, parapetu.
Nie widzę zieleni i podwórka.
Znika gwar, problemy,
A czas na chwile traci znaczenie
W moich myślach
Niepodzielnie zaczyna królować
Spokój.
Nad moim umysłem
Panuje błoga nicość.
Pustka dająca wytchnienie.
Nurzam się w niej.
Podobnie jak kwiaty i drzewa
Zyskuje energie by dalej żyć.
Przechowuje i czerpie z tych sekund
Aż do następnego razu
Do kolejnej kropli życia,