W tak piękną noc pali się jak gwiazda
Pukając do wielu drzwi
Godzina upojenia beztroskim poczuciem ciepła
Zapada się w przestrzeń pomiędzy wersami
Odciskając piętno na dachu pokrytym mchem
Szkicuje obraz własnych wspomnien
Na jego skórze by przypomnieć sobie
Ile razy wzdychał nad tamtym światłem
Zanim czas upomniał się o swą należność
Biorąc bezlitosnie kawałek mnie i ciebie
Znudzony ilością opowieści na temat tej gry
uczącej bycia obojętnym na obojętność
Zgasił światło otwierając oczy
Spokojnie czekając na komornika