krzyk wydarty z głębi serca<br />
utopiony w butelce czasu<br />
dryfuje po falach monotonii<br />
poszukując blasku jutra<br />
<br />
trwając w szybkim bezruchu<br />
biegnę po zbawienie swe<br />
ulatuje ze mnie wiara<br />
w to co nieistotne<br />
<br />
droga kręta jak życie<br />
pada mi do stóp<br />
z rozpaczy padam na piach<br />
i wydaje ostatnie tchnienie<br />
<br />
uleciał ze mnie dar<br />
który dałeś mi Ojcze<br />
zmarnowałem Go<br />
gdyż nie potrafiłem z niego korzystać<br />
<br />
<br />