nie chcę go zmarnować.
Chociaż rząd jest denny
nie będę głosować.
Brak mi kandydatów
na posłanki, posłów.
Nie chcę już mandatów
z pośród błaznów, osłów.
Niech sami wybiorą
z ich stronnictw poparciem,
tych co nam zabiorą
godności – za żarcie.
Gdy w korytach zbraknie
jadła i obroku,
wtedy lud się ocknie
i wyjdzie o zmroku.
Pochodnie zapalą,
wici rewolucji.
Może rząd obalą,
zmuszą do banicji.
Wtedy znów wybory,
tryumf demokracji.
Ej, już chyba lepiej
wypić do kolacji.
03.10.2011