Spadło kropel kilka.
Słońcu - memu bratu
Duszę powierzyłam.
Wystarczyła chwilka -
Łuna się zniżyła,
Wpadła w ręce, odpłynęła,
Chociaż snem nie była.
Srebro uplótł pająk,
Złoto pszczoła tworzy,
Zieleń rusza zając,
Biegnąc w blasku zorzy.
Otworzyłam oczy.
Dym mnie szczypał w nozdrza.
Ku mnie tłum już kroczył -
Nikt mnie w nim nie pozna.
Ale wiem, że wrócę
Do świata mojego,
Gdy znów ogrom zrzucę
Co-dnia wojennego.