jak Feniks z popiołów,
byłem martwy - zbudziłaś,
wezwałwś do stołu.
Zastswionego miłością,
rozkoszą,zbawieniem,
krągłością pośladków
i ust ciepłym tchnieniem.
Pieszczotą rąk białych
i oczu błyszczących,
namiętnym dotykiem
języka - gorącym.
Słowami co miłość
do ucha szeptały,
skruszyłaś me serce
podobne do skały.
Powstałem i jestem
uczucia przetrwały.