Co z nim zrobię? Jeszcze nie wiem.
Wczoraj nic nie planowałem
więc w zadumie cichej siedzę.
Wreszcie wstałem - do golenia,
w lustrze smętnie się przeglądam.
Twarz już inna, choć ta sama,
czas daniny swojej żąda.
Rzekłem sobie - trochę wiary,
u plastyka twarz wymienię.
Wszak nie jestem taki stary,
świadczy o tym przyrodzenie.
Jest gotowe kiedy trzeba,
czasem nawet - kiedy nie...
Cóż tam zmarszczka jedna, druga,
życie nadal bawi mnie.