która zalepia mi uszy. mnie też nikt
nie słyszy, bo oprócz nas nie ma prawdziwych
ludzi. są nieskoordynowane ruchy, światło
co stoi i mruga. z pewnością tu nie ma ciebie
i mnie być powinno jak najmniej,
wcale.
ciebie chyba nigdy nie było.
ale ja postanowiłam czekać,
więc nie poczekam cierpliwe.
istniałeś.
może umrę,
sama to sobie zrobię, zawisnę, zawisnę
i nie zawołam
o nic.
wiatr mnie trąci,
może strąci?
chyba jabłka.
opuszczam to miejsce, strasznie straszne,
niewygodne zresztą. chciałabym już być
przekształcona, do cna zmrożona.
chcę poznać inny wariant bólu niż zadajesz
ty.
ja nie jestem mur,
ale ja jestem nikt.