ciągnąc skrzydła za sobą <br />
mokre...obłocone<br />
ślad w grząskiej mazi zostawiam niechcący<br />
idę...<br />
marzenia za soba wlokąc niespełnione<br />
połamane latawce,zardzewiały rower,łódkę z kory,<br />
kilka zdjęć,stary zegar<br />
idę...<br />
słowa niewypowiedziane taszcząc niepotrzebnie<br />
i te powiedziane bezmyślnie,plugawiące<br />
...dźwigam ten cały majdan ze sobą<br />
nie wiem po co<br />
miłość,wspomnienia konserwuję nadzieją <br />
...ale czasami rzucam to wszystko w błoto<br />
depcząc ze złością,klnąc<br />
potem podnoszę...<br />
płacząc,oczyszczam z piachu zapomnienia<br />
a łzy spadając zmieniają się w lustra<br />
w których widzę Ciebie...siebie<br />
potem nagle zrywam się wystraszony<br />
i dalej idę...<br />
na obolałe plecy zarzucając wszystko to co mam<br />