moralną granicę istnienia
zapomnę o czystości
smole siarce płomieniach
zburzę tamę wierności
odwiedzę świątynię grzechu
bez fałszywej skromności
bez skromnego uśmiechu
później powrócę skruszony
na stare nudne zagony
do szarej codzienności
bez grzechu bez miłości.