w posągu wykutych pragnień
których dłutem były łzy
to boli
ale pokazałaś jak mam żyć
tylko ty do mnie dotarłaś
nie potrafił tego nikt
jak ikar
latałem goniąc światełka na niebie
zawsze sam,
egocentryczny
kiedy bliski był w potrzebie
teraz
miłość dała nowe skrzydła
nie by światełka wciąż gonić
dostałem je w darze
po to bym mógł Cię ochronić
zabrać ze sobą
w podróż do najdalszych brzegów
gdzie szczęście
nadzieja
wiara
współtworzą wyraz
'my'
w białym śniegu