W pejzażu złotego malarza,
Ziemia tak czarna bezkreśnie
Nagości pamięć obnaża.
Czy to dzisiaj tak zlękniona
Pośród niespokojnych nocy,
Klęczy sama, sama kona
Tak jak szeptali prorocy?
Szyba dzieli od człowieka,
Ust dotyk- zimnym tchnieniem.
Nikt na ciebie już nie czeka,
Dłoni żar- tylko wspomnieniem.
A liść spadnie na tę ziemię,
Która w nocy smutkiem świeci.
I utuli głaszcząc wiernie
I zapłacze i odleci.