chodzi zawsze swoją drogą
sypie kwiaty albo ciernie
jest kotwicą lub ostrogą
czasem jak baśniowa jabłoń
złotym jabłkiem mnie obdarzy
nagle skrzydła wyrastają
i już żyję w świecie marzeń
albo jak paskudna wiedźma
zdepcze serce obcasami
zostawiając krwawą miazgę
i szyderstwo za plecami
nic już nie wiem o miłości
lecz przepełnia mnie tęsknotą
chciałbym spotkać ją na drodze
księżycową ciepłą nocą