Dusza artysty wymyka się
spod kontroli
traci oddech
zmysły zaciera bezdech
to on się teraz liczy
silna pokora
dławi zmęczoną stopę
To ból,
uczucie już nieistniejące
Więc ktoś kiedyś był,
coś było?
Dlaczego cierpienie wciąż trzyma jego dłoń?
W śnie,
w głębi
Odczuwa już dawno wygasły ból.