Dorasta skryta ochota na plan
Słońce zawita tu w odwiedziny
Przypomni o istnieniu równoległej prawdy
Zarasta pokrzywami chęć
Na wyjście spod szklanej kopuły
Pokrytej krwią od wewnątrz
Lśniącej wśród syntetycznych róż
Namiętna walka suchych dłoni
Z plasteliną odporną na dotyk
Wątpliwość zrodzona u schyłku
Woła z ust niezdolnych do oddechu