na palcach ręki wyciągniętej z kieszeni.
Reszta ciała popija pierwszą kawę
pół na pół. Rytuał przejścia.
Pod domem przetrawiona, wypluta,
ostateczna dojrzałość. Odśnieża i klnie.
Kilka godzin później,
oblizuję spierzchnięte wargi.
Ta sama dłoń
wskazuje palcem twoje okno.
Tuż przed napisami końcowymi
przewidziałem ten gest
na kilka ruchów do przodu.