na bezdechu i bez wyraźnego pulsu
stoją wieżowce
płaty mchu na piersiach dumnie wypięte
wszystko się mnoży i kiełkuje
w oczach
wszystko umiera i gnije
Brak wyobraźni jest zbawienny
leżąc na tysiącach mrówczych przecznic
obiecałem sobie że nigdy
o tym nie napiszę, że to nie możliwe
w żadnej gramatyce
I teraz o ile nie zapomnę przymknąć oczu
wszystko ci opowiem
choć podobno ze słowami jest tak
że lepiej nie mówić