trzymają mrozu szpony,
zimnem odurzające,
twarz bladą smagające.
Woda w kryształ przechodzi,
pani zima nadchodzi,
niebo szare się staje,
a ponurym wydaje.
Śnieg światło odbijając,
z promieniami igrając,
wszystko równie wybiela,
i oczy onieśmiela.
Bo Zima wdzięk posiada,
choć blado on wypada,
szarością koloruje,
inny świat ukazuje.