wiatr zamienia kałuże w strumienie
uczy drzewa pokory przed kolejną wiosną.
Od kilku dni za murami
trwa walka: o swoje, o cudze
o pieniądze, zdrowie,
o flaszkę, o dwie
I gdyby się bardziej zastanowić
Gdyby w ogóle chcieć o tym myśleć
przecież, to wojna odwieczna
Sączy się od kilku dni
światło przez firanki
Światło omija miejsce w którym leżę
w którym poległem w tej walce
Z butelką w ręce i brudną szmatą w ustach
Choć nie widzę, to czuję jej smak
Linia frontu przebiega po zarysie ciała
To chwile jeszcze potrwa
Za kilka dni kotku, pomyślę o dezercji