Idąc pod rękę z księżycem,
Wchłaniać gwiaździstą porę,
Zaglądać za snu granicę
I jak dobrze jest po śniegu
Chodzić białymi ścieżkami,
Słuchać szorstkiego śpiewu
Pod błądzącymi butami
A jak radośnie jest krzyczeć
Że krew jest taka czerwona... -
Nagle przerywam; znów słyszę
Jak siebie pytam - czy ona...?