z modlitwą na ustach wlecze się po omacku,
dziękuje, prosi, i jeszcze
słówko do anioła stróża.
Może tak wolne na dziś?
W łazience ktoś usta zostawił na lustrze.
Jedyny, słodko-gorzki punkt,
początek i koniec, alfa i omega, pytanie i odpowiedź.
Szerokim łukiem omijany,
niczym nie uzasadniony znak, że istnieje jeszcze lub istniał
Więc można napluć na lustro, można krzyknąć spierdalaj!
Wykonać mnóstwo dziwnych, niepotrzebnych ruchów rękami.
Można rozbić raz jeszcze.