Latać i patrzeć na to wszystko z góry, wsadzić czasem głowe między chmury...
Nie przygladąjąc się, nie widząc, nie slysząc...
Upaść by znów się unieść, dalej odlecieć zrozumieć.
Siedząc gdzieś na górze..
Pomyśleć zrozumieć upadek. Spisując swe doświadczenia w maly kodeks kieszonkowy chowając go do glowy.
Dalej patrzać z góry z ulubionej chmury. Nie widząc,nie slysząc patrzeć z góry łatająć w sobie nieświadome dziury...
Trzymając sie notesu, nie zatracić wartości zamieniając ich na wszechogarniajacy chaos...