jest miejsce,
gdzie cisza nagli.
Ale skradzino mu ostatnią
parę butów, więc w ciszy
przechodzi dalej i nic to nie zmienia,
że mógł zwyczajnie oślepnąć
od porannego słońca.
Teraz jednak słychać z zewnątrz
jak burza przybiera na sile.
Trzask łamanych gałęzi
zagłusza w połowie długości słowo,
z ust płyną tylko siwe obłoczki.
W połowie długości mieszkania
ukryty jest żarcik,
a dalej tłumy
które nie wiedzą
do czego służy księżyc.