schodzą do źródeł sny letnich nocy,
a panny -księżniczki z dziecinnych bajek
powstają, w ciemności wypatrując oczy,
gdzie się na złotym skrzydłym rumaku
zapodział w leśnych gęstwinach książę
i nasłuchują, szukają znaku,
i wyczekują, kiedy tu dotrze.
W zbłąkanych sercach wyśnione panny,
siądą nad brzegiem i cicho zapłaczą,
bo już się zbliża promień poranny
i już kochanków nie zobaczą.
Odejdą cicho łzy tuląc w pajęczyn koronki,
drogą co bieli się przed świtem,
jeszcze raz trącą dziecięcych serc srebrzyste dzwonki,
a potem zostaną zgwałconym mitem...
I zasną panny od bajek osowiałe,
bo się sny spełniać na jawie nie mogą
i tylko korony na głowach posiwiałe
co odejść zapomniały przed dorosłości drogą,
chwieją się smutno na głowach królewien,
jakby się chciały odkłonić raz ostatni
i nikt już nie jest na koniec pewien
czy to pogrzeb królewny czy zwykłej babci.