wodę dziad mrozik podpier...
z lustra spogląda szorstka twarz
nie będę się na sucho golił
za oknem czysta świeża biel
w nocy znów śniegu dosypało
a w domu wody nic a nic
i brud zaczyna " pieścić" ciało
ach wybiec nago w zimny puch
wytarzać pory w białym pyle
odświeżyć ciało złapać kurs
w przeręblę rzucić się delfinem
zagrały zęby chwycił ziąb
gdzie mi do foki albo morsa
ja nie z sybiru z ciepłych kluch
amator gorącego słońca
żaden przeklęty dziadek mróz
nie zrobi ze mnie dziś pingwina
rozpalę ogień wrzucę lód
w garze polegnie wredna zima