z impetem uderzyły o futrynę
zapach pożądania zawisł w powietrzu
drżące dłonie zdzierają w pośpiechu
krępującą odzież
strumień zmienił się w rwący potok
zmiatając przeszkody
na drodze do rozpalonych ciał
puls szaleje
serca biją na alarm
ugasić pożar zaspokoić zmysły
świat przestał istnieć
tylko my i burza pragnień
do utraty tchu do spełnienia