Drzewa są jak flaga Republiki Federalnej Jesień, czerwone, zielone i bordowe. Chmury maja pełno innych barw. Widać dźwig nad budynkiem uczelni, czerwony dach, firanki i radiowy maszt. Graffiti na murku jest proste jak drut, szyna pod pupa i fakt, który mnie tu przywiódł.
Mógłbym iść, ale wole poczekać. Miedzy nogami mam pastylki kawowe i pełno szkła. W reklamówce leżą czasopisma, mógłbym po nie sięgnąć, ale nie chce mi się wstać. Na dole burczą samochody. Berlin tak nie burczy, nic tak nie burczy. REKLAMA Najlepsze brrrrrrrr na świecie. Najgorsze.
Usta pełne kawowych cukierków, ślina robi mi za fusy. Chciałbym stad wstać, iść, ale nie ma sil. Czuje pieczenie na szyi. To trawi mnie Szczecin, miasto bezludne.