nawet niezmieszane
nie ma się czego wstydzić
w formie było jedyną okrywą
mróz zaspokajał łaknienie
świat zastygł w lodowym uśmiechu
zima ta prawdziwa
jest tylko delikatnym tchnieniem czystości
teraz kiedy ociepliłaś klimat
brązowa breja plami spodnie do kolan
nie martw się
jutro wielkie pranie
od wiosny nikt nie wymaga bieli