i życzeń niespełnionych kilka zdań.
Na Rynku ledwie garstka obcych gości,
co wcale niepotrzebni byli nam.
Pod drzewkiem noworocznym w ciszy nocy,
gdy zegar już do salwy stroił ton,
my w kadrze spoglądamy sobie w oczy,
w mdłym świetle lampek już żegnamy rok.
Została fotografia niewyraźna,
wspomnienie dzisiaj jeszcze kręci film.
Radości, echa waśni, wyobraźnia...
szyderczo z sentymentu sobie drwi.
Za oknem promień słońca w nos się śmieje,
choć milczy, słyszę brzmiący w uszach głos.
Uciszam tę niemądrą wciąż nadzieję,
wciąż wierząc, że istniała tamta noc.