robię wielkie porządki
na najwyższej półce
układam miłość
szmatką czyszczę
każdy jej fragment
chciałabym, żeby lśniła
na firmamencie
żeby była przezroczysta
jak woda
żeby żadna plamka
nie odebrała jej wdzięku
żeby nic nie mogło
jej złamać
potem zabieram się
za przyjaźń
poleruję ją jak buty
chucham na nią i dmucham
pielęgnuję jak kwiatek
na parapecie
wiem, że z nią jest mi łatwiej
odkurzam sterty wspomnień
w zachwycie
przypatruje się ludziom,
którzy dali mi tak wiele