duszno z normalności
nie ma mojej muzy
braku cierpię złości
bezeń życie marne
kołem łamie kości
pragnę tylko uciec
wyzbyć się całości
zawisnąć znów w pustce
zmazać swe słabości
cofnąć wszystkie błędy
pędu przyjemności
pozbyć się pamięci
zmartwień tych z przyszłości
kres położyć mękom
cielesności