niczym stary przyjaciel
odlicza ciche kroki
czując ciężar smutnego serca
wciąż zmierzam na północ
chociaż myśli biegną na południe
ciągle jesteś tęsknotą
pamiętasz gołębie
opowiadałem o nich
straciły rodziców
wykarmiłem je jak matka
ustami podając pokarm
już jako dorosłe
siadały na moim ramieniu
dopominając się ziarna
chciałbym jak te ptaki
wzbić się w powietrze
przysiąść na twoim ramieniu
spijając z warg esencję życia
kiedyś wzlecimy razem
uwijemy gniazdo
wieczorami - będziemy podziwiać
wielki wóz - towarzysza
moich samotnych wędrówek
odnajdziemy gwiazdę
nie tę zazdrosną co skryła się
przed naszymi pocałunkami
ale ciepłą przyjazną
którą będziemy witali uśmiechem
wiosna - to ona sprawi
że dla nas zakwitną kwiaty
a wschody i zachody
zamieszkają w naszych
splecionych dłoniach