filcowy kapelusz wytarty jak banał
udaje ufo ląduje w szafie
wyjmuję beret z antenką
i nadaję na tych samych falach
co ubiegłej wiosny
odbiór
oto ja
halo
do lata pójdę boso
pod wiatr z rozwianą fryzurą
stopy zatańczą na piasku
słowa zamienię w poszum fal
bez odbioru