za pióra rozciąga godziny.
Lato na polach wlewa do piersi
kolczastą gorycz tarniny.
Zjawisz się nieproszona;
z jawą pomylić cię łatwo.
Chwytam za ręce - zbijasz mnie z tropu
na dzikie kwaśne jabłko.
Z każdym ukłuciem serca
zapadasz się pod ziemię.
Co nieuchwytne dostrzeże tylko
zwinne jaszczurcze plemię.