jak nagrobny kamień
tęsknota rykoszetem
odbija się od milczących drzew
zimne dłonie
chwytają ulatające wspomnienia
gorączkę wspólnych nocy
opuszki palców przemawiają
kształtem krągłych bioder
dumnych piersi
jędrnych pośladków
gwiazdy pulsują
niczym gorące łono
przepełnione pożądaniem
ból przenika myśli
odgradza od światła
w odległej rzeczywistości
naga otulasz się
nienasyconą pościelą
a moje ramiona
ściskają pustkę