szybko torbę spakował
do miasta wielkiego jadąc
pół roku pracował i balował
w jednych spodniach podartych
na stare śmieci dotarł
kolega nie dał za wygraną
wybrał się z wielką nadzieją
w ręku fach miał
szybko się dorobił
gdy przyjechał
wielki szpan miał
wódki stawiał piwa
lały się stumieniem
koledzy chajc doili
jak ciele łaciatą
szybko głową ruszył
zakład z nimi zawarł
pięcioma taryfami gdy pojedzie
każdego skasuje po stówie
śmiali się z niego
głupi i wariat
rozdwoi się lub rozpięciotroi
idiotę rżnie jak człowiek wielki
pięć taxi pod knajpę podjechało
do pierwszej wsadził buty
do drugiej marynarkę
do trzeciej koszulę
w czwartą parasol
do piątej wsiadł sam
objechał wieś od końca do początku
skasował od kumpli dwa koła
jedynie wycyckać go może teraz
tylko żona