serce tonie w łagodnej fali
czuję zapach namiętności
wiosenną bryzą przywiany
chwytam liżącą pianę
zanurzam chciwe dłonie
jak w sokach pożądania
a w żyłach ogień płonie
wymyka się jak węgorz
odpływa w dal tęsknotą
tylko drobne kropelki
spływają srebrną rosą
otwieram wilgotne oczy
sen o tobie wciąż żywy
obok spoczywa smutek
ciągłe przypływy odpływy