z domów ludzkich futryn mu ofiarowanych<br />
prostuje i skrzętnie golgotą dogląda<br />
nie.proporcją czynów stygmatyzowanych<br />
<br />
odruchów gdzie normalność zawinięta w kłębek<br />
przemierzenia wojny niewypowiedzianej<br />
przy piecu wszy.stek śmiertelny za.pewne<br />
obrazem fotografią po.żółkłości stanem<br />
<br />
mapą dłoni układem między - komorowym <br />
tętniącym radością przeżycia tych czasów<br />
gdzie otwarte rany zabarwiły mowę<br />
domkniętą granitową płytą bez.hałasu<br />
<br />
Wy.jaśnie.nie<br />
<br />
śmieliście się z gwoździa z futryn ludzkich domów<br />
śmiać wyrazem gestów imaginowanych<br />
teraz w roszczeń sumień nic w niczym nikomu<br />
nie.proporcja wspomnień tuli nie.poznanie<br />