przy muzyce smętnej.
siedzieć samotnie
i rozmyślać powrotnie..
Oszukując się że dam radę,
a wiedząc że wszystko przegrane..
Jak zrozumieć Jego zachowanie?
Wymyślać błachy powód dna zerwanie?
Twierdzić że jest się dorosłym,
a zachowując się jak człowiek żałosny?
Mówić jedno, czynić drugie?
To dziwne jak i głupie..
Tysiąc pytań a na żadne odpowiedzi,
wszystko to w mej głowie siedzi..
Ból że będę widzieć Go codziennie
i nie wiadomo jak będzie.
Oglądając Jego uśmiech,
który nie będzie uśmiechem dla mnie
to jak spadający głaz na mnie.
Bezsilność, smutek daleko ze mną towarzyszy,
a brak przyjaciół przy mnie to jak śmierć w samotnej ciszy..
Nie ma nadziei, nie ma natchnienia,
to doprowadza mnie do oszalenia..