bez siodła kazali się grzywy trzymać
ze stajni do wodopoju droga niedaleka
przez łąki płynące w zieleni drzewa
słoneczko świeciło złocisto-czerwone
wiśnie dojrzałe kosztele i klopsy
koń nagle podskoczył a ja razem z nim
pechowo równowagę straciłam
i w same gówna spadłam prosto
pełzałam na kolanach dalej pobiegłam
do jeziora złocisto-krysztalowego
zanurzyć się cała
jakby ktoś pytał
czy z gównem się biłam?
odrazu odpowiem
styczność miałam
sama się w gównie tarzałam
2011-01-09,